TOP10 w Google w 2 miesiące - case study

18 lipca 2016 Łukasz Gierucki
Studium przypadku jak w dwa miesiące udało nam się zdobyć stabilną pozycję dla frazy zwracającej ponad 55 mln stron, nie wydając przy tym złotówki na płatne linki czy katalogi.

TOP10 w Google w 2 miesiące


Jak w dwa miesiące osiągnąć TOP10 dla mocno konkurencyjnej frazy? Czy to w ogóle możliwe, żeby w takim czasie wskoczyć tak wysoko dla zapytania, dla którego Google zwraca ponad 55 milionów wyników. I mówimy o mocno konkurencyjnej frazie z branży IT, gdzie za każdym serwisem w wynikach stoją specjaliści od SEO.

Nam się to udało.

W dwa miesiące osiągnęliśmy TOP10 i przez kolejne dwa miesiące serwis utrzymuje się na 8 - 9 pozycji, co można by uznać za spory sukces, zwłaszcza że osiągnęliśmy to wyłącznie własnymi działaniami, nie wydając złotówki na płatne linki czy katalogi.

Nie stało się to przypadkiem. Bazowaliśmy na dowświadczeniu jakie zdobyliśmy przy optymalizacji i pozycjonowaniu innych serwisów, w tym serwisu www.actualizer.pl, który od lat utrzymuje się w TOP10 dla frazy "cms", zwracającej ponad 360 mln wyników.

Ponieważ wierzę, że pewne informacje mogą być przydatne bez względu na to w którym miejscu jesteś ze swoją stroną, poniżej szczegółowy opis jak udało nam się osiągnąć tak dobry wynik w tak krótkim czasie. Pewne informacje mogą okazać się trochę szokujące i trudne do zastosowania, jednak w tych miejscach napiszę, jak zinterpretować je w szerszym kontekście. Wszystkie opisywane działania są w pełni akceptowane przez Google. Nie stosujemy żadnych cudownych tricków, a wyłącznie te, którę są ogólnie znane i opisywanych w wielu miejscach w sieci.

A teraz konkrety. Fraza o jakiej mowa na początku to "system e-commerce", dla której Google w chwili pisania tego artykułu zwraca dokładnie 55 200 000 wyników, a strona o jakiej mowa to .. to może zacznijmy od poczatku :)

1. Etap - przygotowanie

W 2009 roku zakupiliśmy pakiet domen, które planowaliśmy wykorzystać do własnych celów. Ponieważ w tamtym czasie nie wiedzieliśmy konkretnie w jaki sposób wykorzystamy domeny, zostały one zaparkowane i przez kilka lat nic się z nimi nie działo.

W 2012 pojawiła się w naszych głowach wizja nowego webowego systemu e-commerce wspierającego procesy sprzedażowe, magazynowe i logistyczne, a pakiet domen, który zakupiliśmy w 2009 roku bardzo wpasowywał się w naszą strategię i nasze portfolio aplikacji.

Dysponując ograniczonymi możliwościami (ograniczone zasoby, konieczność realizowania projektów dla klientów), wiedzieliśmy, że nie zrealizujemy tej wizji w ciągu roku czy nawet dwóch. Wiedzieliśmy natomiast, że docelowo nie obejdziemy się bez strony, która będzie ten system sprzedawać. Sama strona to jednak za mało. Potrzebna jest strona dobrze widoczna w wyszukiwarkach, najlepiej dla kluczowych, branżowych fraz, a te z reguły są obstawione mocną konkurencją.

Wiedzieliśmy, że musimy wykorzystać czas w którym będziemy pracować nad nowym systemem również do przygotowania "zaplecza" pod nową stronę. Przez zaplecze rozumiem zaplanowane działania, które pozwolą nam osiągnąć zadawalający wynik w chwili kiedy będziemy gotowi uruchomić docelową stronę, która będzie sprzedawać nasz nowy system. Dlaczego przygotowanie zaplecza jest takie ważne? Ponieważ jednym z istotnych czynników jakie Google bierze pod uwagę jest wiek i historia domeny, a my dysponowaliśmy domeną zakupioną na rynku pierwotną, na której nigdy nie działała żadna strona. Domena bez historii ma swoje plusy i minusy.

Największy plus jest taki, że taka domena nie ma negatywnej historii w wyszukiwarce jak np. filtry czy bany, oraz nie ma złych linków np. z farm linków, które negatywnie wpływają na domenę.

Dziewicza domena to również minus, gdyż nie posiada żadnej treści, nie jest odwiedzana przez roboty, nie ma również żadnych linków przychodzących. Dlatego pierwszym etapem było stworzenie historii dla domeny, aby została ona zaindeksowana przez Google i odpowiednio otagowana przez roboty indeksujące.

Korzystając z gotowego szablonu stworzyliśmy prostą stronę w formie bloga. Stworzyliśmy prostą strukturę kategorii, zoptymalizowaliśmy stronę pod kątem SEO opisując jej zawartość w meta tagach title i description. Sama struktura to jednak za mało, dlatego stworzyliśmy wartościowy kontent w postaci artykułów branżowych w których poruszyliśmy tematy związane z tematyką systemu nad którym zaczęliśmy pracować. Dokładnie 4 artykuły.

 

Tutaj można zobaczyć moment uruchomienia strony, a tutaj jak strona wyglądała i jaką miała treść 25 czerwca 2013 roku.

Strona w formie bloga funkcjonowała prawie 3 lata. Przez te 3 lata nie wiele się z nią działo, gdyż z braku czasu nie dodawaliśmy na niej nowych treści. Najważniejsze było to, że strona była dostępna w sieci, a za hosting wykorzystaliśmy jeden kont SEO.

Oczywiście jeśli dysponujesz już serwisem, który jest dostępny w sieci od jakiegoś czasu, oznacza to że jesteś w lepszej sytuacji niż my, gdyż dysponujesz domeną z historią. Warunek jest taki, że historia Twojej domeny nie jest negatywna, czyli domena nigdy nie dostała filtra, nie korzysta z farm linków czy zduplikowanego kontentu, bo to może utrudnić jej pozycjonowanie.

2. Etap - landing page

Na początku tego roku byliśmy przygotowani do uruchomienia oficjalnej wersji strony i rozpoczęcia sprzedaży systemu. Oficjalna premiera systemu miała odbyć się na targach E-Handlu w Katowicach 6 kwietnia. Więdząc o tym, na początku lutego zmieniliśmy blogową wersję strony z 4 artykułami na landing page z informacją o starcie systemu na targach. Dopilnowaliśmy, aby 4 artykuły nie były widoczne dla robotów, aby adresy artykułów zostały usunięte z indeksu Google.

Wraz z uruchomieniem nowego landing page na naszych serwisach www.heuristic.pl oraz www.actualizer.pl umieściliśmy małe banery informujące o targach i linkujące do serwisu. Są to wartościowe serwisy o bardzo pozytywnej historii oraz dużej ilości linków przychodzących, zbudowane w technologii RWD. Obydwa serwisy zajmują wysokie pozycje w Google oraz bardzo dobrej pozycji w rankingu Alexa. Obydwa serwisy znajdują się na różnych serwerach hostingowych o zupełnie różnych klasach IP. Można śmiało powiedzieć, że te dwa serwisy odegrały główną rolę w pozycjonowaniu  serwisu, gdyż oprócz nich wykorzystaliśmy tylko jeden dodatkowy, własny serwis blogowy, o stosunkowo małej reputacji, zbudowany w oparciu o klasyczne szablony, bez technologii RWD.

Dodatkowo na blogu heuristic.pl dodaliśmy nowy wpis o trendach e-commerce w 2016 roku, w którym zamieścliśmy link do pozycjonowanego serwisu.

Na tym etapie uruchomiliśmy również fanpage systemu na Facebooku i zaczęliśmy umieszczać pierwsze wpisy informujące o zbliżających się targach w Katowicach.

3. Etap - przed targami e-handlu

Przygotowaliśmy nową wersję strony, wykorzystując nowy szablon RWD. Stworzyliśmy nową strukturę serwisu, kilka sekcji informacyjnych na stronie głównej w formie sliderów oraz podstrony informacyjne opisujące możliwości systemu zawierające wyłącznie zdjęcie w nagłówku oraz tekst z opisem. Zoptymalizowaliśmy tagi serwisu - title i description dla strony głównej i podstron, oraz monitorowaliśmy usunięcie starych artykułów z indeksu.

Napisaliśmy również pierwszy, powitalny wpis na blogu pozycjonowanego serwisu. Dzień przed targami, 5 kwietnia uruchomiliśmy serwis.

Kiedy 4 artykuły usunięte z pozycjonowanego serwisu zniknęły z indeksu Google, dodaliśmy je do naszego firmowego bloga, ponieważ był to wartościowy kontent, który szkoda było stracić, zwłaszcza że poruszają tematykę związaną z nowym systemem, opisując czym są systemy ERP, CRM, WMS i DMS. Artykuły umieściliśmy na blogu w wersji takiej w jakiej zostały napisane, bez dodawania linków wychodzących do pozycjonowanego serwisu.

4. Etap - po targach e-handlu

Po targach w Katowicach zmieniliśmy kreację banerów na stronie heuristic.pl i actualizer.pl na bardziej sprzedażową. Napisaliśmy również krótki wpis połączony z fotorelacją z targów, który zamieściliśmy w pozycjonowanym serwisie.

Na blogu heuristic.pl stworzyliśmy nową grupę banerową pod treścią artykułów i zamieściliśmy w niej banery o różnej kreacji linkujące do pozycjonowanego systemu. W ten sposób otrzymaliśmy sporą ilością linków graficznych do follow. Wszystkie linki zostały otagowany, abyśmy mogli śledzić je w Google Analytics.


Przez 2 miesiące dodaliśmy 5 wpisów na blogu heuristic.pl o tematyce e-commerce, w których uzasadnione było dodanie tekstowych linków do pozycjonowanego serwisu. Wszystkie linki są linkami kilkuwyrazowymi, jednak nie zawierają dosłownej, pozycjonowanej frazy.

W kwietniu i maju pracowaliśmy też nad treścią w pozycjonowanym serwisie. Rozbudowaliśmy sekcje na stronie głównej oraz opisy na podstronach, zmieniając ich prezentację z typowego bloku tekstu na formę uzupełnioną grafikami. Wszystkie zamieszczone grafiki zostały otagowane tekstami pasujacymi do treści podstrony.

Na początku czerwca dodaliśmy wpis na blogu pozycjonowanej strony w formie stosunkowo długiego artykułu. Od tego czasu nie podejmowaliśmy żadnych dodatkowych działań, nie powstał nowy kontent ani też nie dodaliśmy nowych linków przychodzących z innych serwisach.

Podsumowanie

W momencie pisania tego wpisu nasza pozycjonowana strona - wirtualizer.pl dla frazy "system e-commerce" plasuje się na 8 pozycji. Warto również wspomnieć, że strona osiąga wysoką pozycję dla innych fraz np. dla "system e-commerce erp" - 3 pozycja, a samo "e-commerce erp" - 10 pozycja, a dla "serwisy e-commerce" - 11 pozycja.

Jak widzisz nie potrzeba żadnej magii, kupowania linków czy stosowania niedozwolonych praktyk żeby osiągnąć wysoką pozycję nawet dla mocno konkurencyjnej frazy. Nie potrzeba stosować żadnych tricków. Podstawa to dobrze zrobiona strona w technologii RWD, odpowiednia optymalizacja i wartościowy kontent. Ważne są również naturalne linki. My wykorzystaliśmy zaledwie kilka linków ale z mocnych stron o dobrej historii i to wystarczyło. 

Nie twierdzę, że korzystanie z płatnych wpisów, czyli tzw. artykułów sponsorowanych, czy jakiekolwiek inne płatne działania SEO jest złe. Wręcz przeciwnie. Każdy link z wartościowej strony pomoże nam w pozycjonowaniu strony, jednak nie jest on niezbędny w osiągnięciu wysokich pozycji.

Należy się zastanowić czy zamiast kupować artykuł sponsorowany o marnej treści tylko na potrzeby zdobycia linku, nie lepiej te pieniądze przeznaczyć na napisanie wartościowego artykułu, zlecając jego napisanie zawodowemu SEO copywriterowi czy blogerowi i zamieścić go na swojej stronie na blogu. Lub jeszcze lepiej - napisać go samemu. Dzięki niemu dajemy sobie szanse na pozyskanie wielu naturalnych linków zupełnie za darmo, a jednocześnie tworzymy wartościowy kontent na pozycjonowanej stronie.

Jeśli masz pytania lub własne przemyślenia dotyczące wpisu lub SEO - podzieli się nimi w komentarzu lub napisz na naszym profilu na Facebooku

Bezpłatna konsultacja

optymalizacja

content marketing

link building