Czy podatek cukrowy ma sens i uratuje Polaków przed chorobami?

11 marca 2021
Co jest większym problemem Polaków - nadwaga powodowana cukrem czy gry hazardowe?

Podatek cukrowy

Nie da się ukryć, że wszystko w nadmiarze szkodzi. W kasynach różnego rodzaju gry hot spot, ruletka przy zbyt dużej grze mogą powodować uzależnienie, problemy finansowe. Jednym z największych wrogów obecnego społeczeństwa jest cukier. Dodawany jest on do wielu produktów spożywczych, co wpływa na zdrowie i wygląd Polaków. Od 2021 roku obowiązuje w Polsce podatek od cukru w napojach, co spotkało się z falą krytyki ze strony społeczeństwa.

Czy ma on w ogóle sens?

Czym jest podatek cukrowy?

Z dniem 1 stycznia 2021 roku w Polsce zaczął obowiązywać podatek cukrowy. Jest to specjalna opłata od napojów z dodatkiem substancji słodzących bądź też kofeiny lub tauryny. W założeniu ma ona ograniczyć spożycie słodzonych napojów, jednocześnie zwiększając sprzedaż zdrowych soków, wody mineralnej.

Opłata ma wynieść 0,50 zł od ilości cukru bądź substancji słodzącej 5 g na każde 100 ml napoju. Do tego dochodzi 0,05 zł za każdy gram cukrów czy słodzików powyżej 5 g w 100 ml napoju, który oblicza się w przeliczeniu na każdy litr napoju. Ustalono, że na jeden litr maksymalna opłata może wynieść 1,2 zł.

W związku z tym już teraz ceny popularnych napojów mocno skoczyły w górę. Symbolem zmian stały się stacje benzynowe, gdzie 1,5-litrowa Pepsi lub Coca-Cola kosztuje nawet 11 złotych. W popularnej sieci Biedronka jeszcze pod koniec 2020 roku w normalnej cenie 1,75-litrowa Coca-Cola kosztowała 4.80. Obecnie jest po 6.30-6.40.

Słuszna sprawa, gorszy efekt

Przyjmuje się, że obecnie według różnych badań ponad 50% Polaków i Polek po 20. roku życia ma nadwagę. Wpływ na to ma oczywiście zła dieta. Błędnym jednak założeniem jest to, że jedynie cukier ma tak niekorzystne działanie. Równie dobrze opodatkowane mogą zostać słodycze, tłuste mięso, gotowe dania.

Ograniczenie spożycia cukru ma jednak wpływ na ograniczenie ryzyka otyłości. Podatek cukrowy już od lat obecny jest w wielu europejskich krajach. Jednak nie każdy uważa to za dobre rozwiązanie. W części bowiem krajów faktycznie spadło spożycie słodzonych napojów. Jednak w innych z kolei wciąż zauważa się wzrost konsumpcji. W naszym kraju bardziej będziemy mieć do czynienia z tym drugim wariantem. Jeśli bowiem przeciętny Polak ma w osiedlowym sklepie zapłacić 8 zł za butelkę Pepsi czy ponad 6 w Biedronce, to raczej postawi na tańsze ich zamienniki.

Przecież Cola produkowana specjalnie dla Biedronki kosztuje często 2 razy mniej niż markowe produkty. Jeszcze bardziej za to mogą się zmienić proporcje kupowanych opakowań. Jeżeli we wspomnianej sieci litrowa Coca-Cola czy Pepsi mają kosztować 4-5 zł, to klienci prędzej zdecydują się na prawie dwukrotnie większy litraż.

Największy problem tkwi w tym, że do jednego worka wrzucono zarówno cukier, jak i substancje słodzące. W ten oto sposób Cola Zero czy Pepsi Max kosztują dokładnie tyle samo, co ich klasyczne wersje. A przecież słodziki, które nie są same do końca tak zdrowe i tak stanowią lepszą alternatywę niż cukier.

Dlatego też takie rozwiązanie wydaje się bardzo nietrafione. Wielu ekspertów czy zwykłych klientów głośno mówi o tym, że jest to kolejny podatek dla ratowania przeciekającego budżetu niż naszego zdrowia. Rząd zakłada, że w 2021 roku z podatku cukrowego ma zostać zebranych ponad 3 mld złotych, z czego ponad 96% ma trafić na konto NFZ.

Tak czy siak, mowa jednak o kolejnym dofinansowaniu służby zdrowia z kieszeni podatników.